Ten z wełną z Koniakowa
Jeśli jesteście w dziewiarskim świecie od jakiegoś czasu, być może już to zauważyliście - prawie nikt nie dzierga z włóczek pochodzących z wełny polskich zwierząt.
Po raz pierwszy zetknęłam się z tym tematem wieki temu na blogu Makunki i ta wiedza wywołała u mnie pewnego rodzaju twórczy niepokój. Czy rzeczywiście nie mamy rodzimie produkowanych włóczek? Brałam pod uwagę włóczki o czysto naturalnym składzie -bez akrylu, poliamidu itp. czyli 100% wełny.
Jakie są efekty poszukiwań? Tytuł zawiera spoiler, bo znalazłam włóczki z polskiej wełny i wypróbowałam je. Ten wpis będzie poświęcony wełnie z Centrum Pasterskiego w Koniakowie.
Jest to wełna z owiec rasy Polska Owca Górska - zwierzęcia w Beskidach bardzo ważnego - i pod kątem kultury, i pod kątem natury. Kultury, bo wokół wypasu owiec, kręci się dużo tamtejszych zwyczajów (region Beskidu Śląskiego jest super jeśli chodzi o rzemiosło, twórczość ludową i tradycję!) Są ważne również dla natury - dzięki owcom mamy w górach piękne hale (i nie tylko, ale wpływ wypasu owiec na środowisko i człowieka to temat na inny wpis, albo i na pracę naukową ;)).
Ale dość wstępu, przechodzimy do części dziewiarskiej - czyli o włóczce! Występuje w czterech naturalnych kolorach - białym, jasnoszarym, ciemnoszarym i czarnym. Dostępna jest włóczka skręcona z dwóch nitek (grubość ok. 200m w 100g), a także pojedyncza (singiel): "cienka" i "gruba" (dokładnych parametrów singli nie znam).
Polska owca górska ma wełnę mieszaną, trójfazową. Włosy przy ciele to włosy puchowe (najbardziej miękkie), mamy też włos przjeściowy i włos okrywowy - ten jest sztywny i prawdopodobnie on w największym stopniu odpowiada za gryzienie. Bo włóczka jest z tych gryzących. Ale co ciekawe poziom gryzienia zmienia się w zależności od kilku czynników.
Pierwszą rzeczą, którą wydziergałam koniakowskiej wełny były rękawiczki żakardowe - wzór to Visby Mittens Sofii Kammeborn. Żeby uzyskać próbkę ze wzoru dziergałam na bardzo cienkich drutach 2,75 (dziergam dość luźno, często muszę zmniejszać rozmiar drutów) Jestem bardzo zadowolona z ich wyglądu, ale ze względu na gryzienie, myślę o wydzierganiu podszewki np. z alpaki. Wtedy powstałyby rękawiczki na bardzo mroźne dni. Wydaje mi się, że efekt gryzienia wzmocnił się właśnie przez cienkie druty - dzianina jest mocno zbita, a sztywne włoski (okrywowe?) sterczą i drażnią.
Chyba pierwszy raz przekonałam się tak dobitnie, że rozmiar drutów, próbka i użyty ścieg składają się na to, jaki rodzaj dzianiny uzyskamy! Gdy tą samą szarą włóczkę wrzuciłam na druty 4,5mm i wydziergałam sobie papcie (wzór to Simple Home Slippers autorstwa Temple of knit - wzór z nieistniejącej już strony, ale są inne bardzo podobne) efekt gryzienia był dużo mniejszy. Papcie są ciepłe, idealnie nadają się do siedzenia na kanapie późnym wieczorem i dziergania kolejnych rzeczy.
Co jeszcze warto powiedzieć o tej włóczce? Bardzo pachnie owcą. Więc jeśli wiesz, że nie lubisz tego rodzaju doświadczeń, mocno się zastanów przed wypróbowaniem. Z drugiej strony, wełna z polskiej owcy górskiej jest niedroga, więc ryzyko straty dużej ilości pieniędzy na włóczkę z której nie zechcesz dziergać jest znikome.
Dziergałyście/-liście kiedyś z polskiej góralskiej wełny? Chcecie spóbować w przyszłości? Ja w najbliższym czasie spróbuję porównać koniakowską włóczką z bardziej popularną islandzką włóczką Lopi. Porównanie dość uzasadnione bo islandzkie owce też mają wełnę mieszaną!