Kasia

Ten z wzorem na chustkę

  • by

Mam w domu pudełko, do którego zaglądam z mieszaniną radości i wyrzutów sumienia... Jeśli dziergasz na drutach to pewnie już wiesz co jest w nim jest. Zgadza się, włóczki. A nawet dużo włóczek. Najwięcej wyrzutów sumienia budzą motki, na które brak dobrego pomysłu, te leżące samotnie, nietykane, no może od czasu do czasu przepychane z kąta w kąt.

Pierwsza chustka powstała jako remedium na tą sytuację. Czerwony motek Italian Tweed od Lang Yarns był śliczny, ale nie pasował do niczego. Za mały na duży projekt, świetnie się sprawdził w roli dziecięcej chustki.

Ponieważ chustka okazała się bardzo praktyczna, postanowiłam wydziergać kolejną, z innego samotnego motka Italian Tweed'u oraz zapisać instrukcję wykonania. Chustka jest banalna w konstrukcji, ale czasem nawet taka prosta instrukcja może przydać się komuś, albo i mnie samej w przyszłości.

TRÓJKĄTNA CHUSTKA ŚCIEGIEM FRANCUSKIM (tzw. chustka typu "Baktus")

Ważymy motek którego chcemy się pozbyć z naszych zapasów.

Nabieramy 4 oczka, dowolną metodą

Rząd 1: przełóż 1 oczko z nitką z przodu, narzut, o.p. do końca

Rząd 2: przełóż 1 oczko z nitką z przodu, o.p. do 2 ostatnich oczek, o.p. przekręcone, o.p.

Rząd 3: przełóż 1 oczko z nitką z przodu, o.p. do końca

Rząd 4: przełóż 1 oczko z nitką z przodu, o.p. do końca

Powtarzaj te 4 rzędy, ważąc co jakiś czas pozostałą włóczkę. Gdy przerobisz już połowę włóczki, rozpocznij zmniejszanie robótki.

Rząd 1: przełóż 1 oczko z nitką z przodu, przerób dwa oczka razem na prawo przekręcone, o.p. do końca

Rząd 2: przełóż 1 oczko z nitką z przodu, o.p. do końca.

Rząd 3: przełóż 1 oczko z nitką z przodu, o.p. do końca

Rząd 4: przełóż 1 oczko z nitką z przodu, o.p. do końca

Powtarzaj te 4 rzędy aż na drutach pozostaną 4 oczka, zamknij oczka.

I tyle :) Miłego dziergania i pozbywania się zapasów.

Ten o swetrze bez głowy

  • by

Zacznijmy od tego, że nie noszę oversize'zowych swetrów... Czemu dziergałam więc "Boxy" projektu Joji Locatelli ? Ochota na wydzierganie swetra przyszła, gdy byłam w ciąży z małą T. Szukałam czegoś co mogłoby pasować na mnie i w czasie ciąży, i w okresie poporodowym i "normalnie". Oczywiście mogłam się domyślić, że przy moim tempie dziergania równie dobrze mogę zabrać się od razu za standardowy, bardziej ściśle przylegający sweterek, ale się nie domyśliłam (ehh).

Chciałam wykorzystać też cieniowanie kolorów - w stylu "So Faded sweater" Andrei Mowry. Przepiękne motki Merino 4ply od 7oczek cudnie się ze sobą zgrały - kolor English Rose miał podobnie lekko brązowe miejsca, co kolor Cold Brown. Dodatkowo pofarbowałam jeden motek merino superwash na czarno i miałam swoje ombre czy fade (jak zwał tak zwał).

Sweterek wydziergałam grzecznie według instrukcji i według wymyślonego przeze mnie sposobu przechodzenia kolorów. Zatrzymałam się przed dzierganiem rękawów i postanowiłam zblokować sweterek. Niby robiłam próbkę, ale gotowy sweter był oczywiście duuuużo szerszy i dłuższy i okazało się, że proporcje próbki i swetra różnią się... Sweter był ogromnie szeroki, ale przykrótkawy. Wyglądałam w nim niezbyt dobrze, proporcje ciała zupełnie nie te, no i coś z proporcjami kolorów też było zaburzone - za mało czarnego! :/ Mogłam rozpruć dół, pofabować kolejny motek na czarno i dodziergać resztę, ale straciłam do tego serce. Ostatecznie poleżał na wygnaniu w kącie kilka ładnych miesięcy...

I już już miał zostać spruty, ale dla zabawy zaczęłam przymierzać go na różne sposoby, na prawą, na lewą stronę oraz... z otworem na głowę na plecach. Olśniło mnie! Dawał się nosić w ten sposób! Sprułam więc nie cały sweter, tylko dekolt i miejsca gdzie formowałam ramiona skróconymi rzędami. I zaczęłam skrócone rzędy od nowa, początkowo według wzoru, a później np. dziergałam do 8 oczek przed końcem rzędu, odwracałam robótkę, znów dziergałam do 8 oczek przed końcem rzedu, zawracałam, następnie dziergałam do 8 oczek do miejsca w którym odwracałam robótkę, znów obracałam robótkę itd. itd., aż plecy swetra utworzyły "górkę". Do rzędów skróconych używałam metody wrap and turn. To samo zrobiłam na "przodzie", później połączyłam te płaszczyzny za pomocą 3-needle bind off i dorobiłam rękawy.

I voila!

Oto efekt mojego kombinowania! "Boxy" bez głowy!

Ten z wełną z Koniakowa

  • by

Jeśli jesteście w dziewiarskim świecie od jakiegoś czasu, być może już to zauważyliście - prawie nikt nie dzierga z włóczek pochodzących z wełny polskich zwierząt.

Po raz pierwszy zetknęłam się z tym tematem wieki temu na blogu Makunki i ta wiedza wywołała u mnie pewnego rodzaju twórczy niepokój. Czy rzeczywiście nie mamy rodzimie produkowanych włóczek? Brałam pod uwagę włóczki o czysto naturalnym składzie -bez akrylu, poliamidu itp. czyli 100% wełny.

Jakie są efekty poszukiwań? Tytuł zawiera spoiler, bo znalazłam włóczki z polskiej wełny i wypróbowałam je. Ten wpis będzie poświęcony wełnie z Centrum Pasterskiego w Koniakowie.

Jest to wełna z owiec rasy Polska Owca Górska - zwierzęcia w Beskidach bardzo ważnego - i pod kątem kultury, i pod kątem natury. Kultury, bo wokół wypasu owiec, kręci się dużo tamtejszych zwyczajów (region Beskidu Śląskiego jest super jeśli chodzi o rzemiosło, twórczość ludową i tradycję!) Są ważne również dla natury - dzięki owcom mamy w górach piękne hale (i nie tylko, ale wpływ wypasu owiec na środowisko i człowieka to temat na inny wpis, albo i na pracę naukową ;)).

Wełniane "kopyca"

Ale dość wstępu, przechodzimy do części dziewiarskiej - czyli o włóczce! Występuje w czterech naturalnych kolorach - białym, jasnoszarym, ciemnoszarym i czarnym. Dostępna jest włóczka skręcona z dwóch nitek (grubość ok. 200m w 100g), a także pojedyncza (singiel): "cienka" i "gruba" (dokładnych parametrów singli nie znam).

Polska owca górska ma wełnę mieszaną, trójfazową. Włosy przy ciele to włosy puchowe (najbardziej miękkie), mamy też włos przjeściowy i włos okrywowy - ten jest sztywny i prawdopodobnie on w największym stopniu odpowiada za gryzienie. Bo włóczka jest z tych gryzących. Ale co ciekawe poziom gryzienia zmienia się w zależności od kilku czynników.

Próbka wydziergana z włóczki typu singiel na drutach 3,25mm

Pierwszą rzeczą, którą wydziergałam koniakowskiej wełny były rękawiczki żakardowe - wzór to Visby Mittens Sofii Kammeborn. Żeby uzyskać próbkę ze wzoru dziergałam na bardzo cienkich drutach 2,75 (dziergam dość luźno, często muszę zmniejszać rozmiar drutów) Jestem bardzo zadowolona z ich wyglądu, ale ze względu na gryzienie, myślę o wydzierganiu podszewki np. z alpaki. Wtedy powstałyby rękawiczki na bardzo mroźne dni. Wydaje mi się, że efekt gryzienia wzmocnił się właśnie przez cienkie druty - dzianina jest mocno zbita, a sztywne włoski (okrywowe?) sterczą i drażnią.

Chyba pierwszy raz przekonałam się tak dobitnie, że rozmiar drutów, próbka i użyty ścieg składają się na to, jaki rodzaj dzianiny uzyskamy! Gdy tą samą szarą włóczkę wrzuciłam na druty 4,5mm i wydziergałam sobie papcie (wzór to Simple Home Slippers autorstwa Temple of knit - wzór z nieistniejącej już strony, ale są inne bardzo podobne) efekt gryzienia był dużo mniejszy. Papcie są ciepłe, idealnie nadają się do siedzenia na kanapie późnym wieczorem i dziergania kolejnych rzeczy.

Visby Mittens
Simple Home Slippers z podwójnie skręcanej jasnoszarej włóczki

Co jeszcze warto powiedzieć o tej włóczce? Bardzo pachnie owcą. Więc jeśli wiesz, że nie lubisz tego rodzaju doświadczeń, mocno się zastanów przed wypróbowaniem. Z drugiej strony, wełna z polskiej owcy górskiej jest niedroga, więc ryzyko straty dużej ilości pieniędzy na włóczkę z której nie zechcesz dziergać jest znikome.

Dziergałyście/-liście kiedyś z polskiej góralskiej wełny? Chcecie spóbować w przyszłości? Ja w najbliższym czasie spróbuję porównać koniakowską włóczką z bardziej popularną islandzką włóczką Lopi. Porównanie dość uzasadnione bo islandzkie owce też mają wełnę mieszaną!